Oto, gdy media znudziły się śmiercią pewnego dziecka i losami jej matki, zegarkami jednego z polityków,  spadła dla dziennikarzy tabloidów obfitość, którą porównać można tylko z biblijną manną. Opublikowano raport  z pracy komisji w sprawie wypadku na Broad Peak! Pomijając już sam fakt przyjęcia nomenklatury rodem z naszej sceny politycznej, to już sam pomysł rozdmuchiwania tej sprawy do monstrualnych rozmiarów budzi mój wewnętrzny sprzeciw. Próby dochodzenia czy było tak czy inaczej… czy to coś da poza chorobliwym zainteresowaniem ludzi, których wiedza o górach kończy się na tym, że są? Środowisko jest na tyle małe, że jest w stanie wyrobić swój osąd, a Ci którzy tego nie potrafią, nic poza mętlikiem myśli z takich działań nie wyniosą…

Komisje (jakiekolwiek) zostawmy naszym rządzicielom, a w górach się wspinajmy i chodźmy po nich, zamiast urządzać typowe polskie piekiełko na ich podbudowie…

Coraz mniej pasji, coraz więcej jadu w tych dyskusjach. Co ciekawe wielokrotnie przedstawia się naszych wspinaczy jako ludzi z pogranicza samobójstwa. Zapominając o tym drobnym szczególe – że każdy sport ekstremalny czy zawodowy niesie ze sobą realne ryzyko śmierci. Czy nie ryzykuje Robert Kubica pędząc na wyścigu czy niegdyś Adam Małysz lecąc z olbrzymiej konstrukcji jakimi są skocznie mamucie? Jedno omsknięcie i z idola może zostać tylko symbol „nieodpowiedzialności”. Ciekawe dlaczego tylko ich nie odsądza się tak od czci i wiary? Gdyby człowiek nie miał ryzyka we krwi po dziś dzień siedzielibyśmy przy ogniskach w jakiś zapuszczonych pieczarach…

Sportowcy tego pokroju to raczej dla wielu niedoścignione ideały, aniżeli samobójcy. To czy celem będzie Turbacz czy K2 zimą tak naprawdę jest rzeczą drugorzędną – ważny jest cel. I tego coraz bardziej brakuje. Jest to tym ważniejsze teraz, gdy przeciętny polski nastolatek zaczyna przypominać z braku ruchu żywą reklamę koncernu Michelin …

Każdemu jego Everest i z naszych osiągnięć czy się z nimi zgadzamy czy nie powinniśmy być dumni.

Na koniec szkoda, że wszyscy interlokutorzy, oponenci, dyskutanci tak bijący pianę na temat Broad Peak nie pamiętają tej pięknej inskrypcji rodem z Chaty pod Rysmi:

 

PS. Doskonale wiemy, że Broad Peak leży w Karakorum:)